Po denkowym poście sumującym listopad nadszedł czas na produkty, które zachwyciły mnie w poprzednim miesiącu. Wybrałam kosmetyki, których rzeczywiście używałam najczęściej i bez których nie wyobrażałam sobie normalnego funkcjonowania na co dzień. W kolekcji najlepszych z najlepszych znalazły się produkty zarówno z kolorówki jak i pielęgnacji. Zapraszam więc do czytania i oglądania.
1. LIRENE TONIK 3 w 1/ WYBIELANIE
Posiadam go dość długo, ale dopiero teraz odkryłam jego pozytywną moc. Genialnie usuwa pozostałe zanieczyszczenia po wcześniejszym demakijażu i oczyszczeniu skóry żelem. Daje się również zauważyć wspomniane przez producenta wybielanie. Moje lekkie przebarwienia jakby znikają bezpowrotnie, co mnie bardzo cieszy. Dodatkowym plusem jest fakt, że tonik bardzo szybko się wchłania. W sumie, nie spodziewałam się, że kiedykolwiek będę zwracała uwagę na takie szczegóły, ale komfort dość szybkiej, wieczornej pielęgnacji staje się dla mnie coraz ważniejszy. Ahhh, i cudownie świeżo pachnie, co potęguje uczucie przyjemności podczas jego stosowania.
2. BODY CLUB, KĄPIEL DO STÓP, MUSUJĄCE TABLETKI
Cotygodniowa pełnowymiarowa pielęgnacja stóp to dla mnie gehenna. Nie cierpię tego robić, ale wiem, że muszę. Tabletki kupiłam w Biedronce i nie mam pewności czy są nadal dostępne. Jednak gdybyście miały okazję je nabyć to serdecznie polecam. Z uwagi na nieciekawy stan moich stóp szukałam czegoś, co ułatwi mi ich pielęgnację. Zakup był strzałem w dziesiątkę, idealnie zmiękczają naskórek, co zdecydowanie skraca czas tarcia tarą do pożądanego efektu. Producent twierdzi, że produkt również przyspiesza regenerację naskórka, i chyba coś w tym jest, bo moje stopy od czasu jego używania stały się jakby mniej wymagające.
3. OCEANIC, LONG 4 LASHES
Szczerze mówiąc nie pamiętam jak długo używam Long 4 Lashes
, czy jest to miesiąc, półtora czy dwa. Najważniejsze, że widzę efekty. Moje rzęsy stały się rzeczywiście dłuższe i to jest genialne. Mam jednak problem z gęstością, bo nie widzę w tej kwestii żadnej różnicy, ale być może muszę uzbroić się w cierpliwość, dlatego czekam na dalsze efekty. Co jest też fajne, to to, że produkt nie podrażnia moich delikatnych oczu.
4. KERASTASE ELIXIR ULTIME, OLEJEK PRZYWRACAJĄCY PIĘKNO WŁOSOM CIENKIM.
Włosów cienkich to ja na pewno nie mam, jednak jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
To ostatni produkt z serii Kerastase, który posiadam w swojej kolekcji. W pielęgnacji olejkiem zapewne nie chodzi o dodanie objętości, bo nie zauważyłam u siebie jeszcze większej grzywy lwa, jest jednak coś co mi bardzo odpowiada. Od czasu stosowania olejku moje włosy zaczęły mniej wypadać. Stały się też dobrze odżywione i miękkie.
5. JIMMY CHOO, WODA TOALETOWA
O perfumach był już osobny post, Jimmy Choo to mój najnowszy nabytek i otulam się jego zapachem w zasadzie codziennie. nie jest może mega trwały, ale uwielbiam ten zapach. Jeśli jesteście zainteresowane tym zapachem to zapraszam
tutaj.
6. MAKE UP REVOLUTION/ ICONIC 3
Paletka przypadła mi do gustu już przy pierwszy użyciu. Idealnie trafiła w moje wymagania, zarówno pod względem kolorów jak i jakości. Jest to genialny produkt za rozsądną cenę. W zasadzie używam jej przy każdym codziennym makijażu i za każdym razem odkrywam coś nowego. Zdziwił mnie fakt, że niektóre cienie, z pozoru wydające się brązowe posiadają tony różowe i na powiece okazują się zupełnie inne niż w palecie. Być może Wy tego nie zobaczycie, ale ja mam lekki daltonizm (chociaż lekarze mówią, że to niemożliwe). Gdybyście jednak doszły do podobnego wniosku co ja, może Wam się to nie spodobać, ja jestem koniec końców zachwycona takim stanem rzeczy i element zaskoczenia pobudza mnie do większej twórczości.
7. ASTOR, PERFECT STAY 24H
Zbyt dużo nie muszę mówić, bo mój wyraz zachwytu dotyczący tego podkładu możecie zobaczyć
tutaj. Odstawiłam Wake Me Up, który był moim ulubieńcem wszech czasów, na rzecz tego podkładu, więc to chyba coś znaczy. Genialnie aksamitny, bardzo naturalnie wyglądający podkład. Na chwilę obecną nie ma sobie równych.
8. KOBO, HIGHLIGHTER POWDER
Całkiem przyjemny rozświetlacz, nadający bardzo naturalny efekt. Dość dobrze się na nakłada i pozostaje na twarzy przez cały dzień. Używam w zasadzie codziennie, dlatego znalazł się na mojej liście ulubieńców.
9. MAYBELLINE, EYE STUDIO, LASTING DRAMA GEL LINER
W końcu przeprosiłam się z eyeliner'ami. Bardzo długi czas nie gościły na mojej twarzy, ale nadszedł czas aby się przemóc i namalować tajemniczą kreskę. To zdecydowanie mój faworyt, wśród różnych opcji. Zrezygnowałam z linerów w pisaku i tych płynnych, na rzecz żelu. W moim przekonaniu jest najwygodniejszy do opanowania.
Być może wśród moich ulubieńców znajdują się także Wasi. Napiszcie co kochacie i bez czego nie możecie się obyć. A może chciałybyście abym zamieściła pełną recenzję, któregoś z powyższych.
Czekam na uwagi i wskazówki.
Pozdrawiam,
Monika :)